aaa4
Szczeniak
Dołączył: 18 Sty 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:29, 18 Sty 2018 Temat postu: |
|
|
Sarah popatrzyla na zegarek. Byla za piec szosta. Zlozyla otrzymany list razem z listem do Annalee i wsunela obie kartki do kieszeni, po czym pobiegla tunelem do Budynku Thayera i wsiadla do windy. Pokoj piecset dwanascie znajdowal sie na samym koncu korytarza. Kiedy stanela przed drzwiami, byla punkt szosta. W srodku wlasnie dzwonil telefon. Nie pukajac, Sarah wpadla do pokoju i podbiegla do telefonu. Kiedy do niego dotarla, drzwi sie zatrzasnely i natychmiast zapadla calkowita ciemnosc. Zanim zdazyla cokolwiek zrobic, od tylu zarzucono jej na glowe koc i pchnieto twarza do przodu na lozko. Krzyknela i sprobowala sie bronic, ale koc i ciezar napastnika niemal calkowicie ja unieruchamialy.
-Nie!
Lezacy na niej mezczyzna mocno przyciskal biodra do jej posladkow. Zlapal pelna garsc jej wlosow i wbil twarz w poduszke. Chwile pozniej poczula ostre uklucie z tylu glowy.
-Nie! - krzyknela ponownie. - Nie...
Miekka poduszka tlumila krzyk. Po kilku sekundach Sarah ogarnela fala mdlosci i poczula zawroty glowy. Rece i nogi zaczely jej gwaltownie drzec, oddech zrobil sie ciezki. Choc nie musial jej juz trzymac, mezczyzna w dalszym ciagu na niej lezal. Byla bezradna i coraz bardziej przegrywala bitwe o zachowanie przytomnosci - bitwe o zycie.
-Prosze... - wyjeczala, - Nie...
Mysli odplywaly, ciemnosc robila sie coraz ciezsza. Jeszcze przez kilka sekund slyszala bulgoczacy dzwiek rozpaczliwego wciagania powietrza w pluca, potem i ten odglos zamilkl. Wszechogarniajaca ciemnosc bezlitosnie ja pozerala. Nagle - laskawie - przerazenie zniknelo.
Rozdzial 36
Kiedy Rosa Suarez ponownie dojechala do apartamentowca, w ktorym jeszcze mniej wiecej dwa lata temu mieszkal Warren Fezler, dochodzila szosta. Rozmawiala juz ze wszystkimi mieszkancami, ktorzy zareagowali na jej dzwonek, po czym wrocila do BIOViru, by sprawdzic, czy nie ma tam jeszcze kogos, kogo dotychczas przeoczyli, a kto moglby cos dodac do nielicznych szczegolow na temat poszukiwanego. Najogolniej mowiac, jej wysilki okazaly sie bezowocne. Zdaniem niewielu sasiadow, z ktorymi udalo sie Rosie porozmawiac, Fezler byl cichym, nierzucajacym sie w oczy mieszkancem i ktoregos dnia po prostu nie przyszedl wiecej do domu. Meble z jego mieszkania przeslano do magazynu i po jakims czasie sprzedano na aukcji. Sekretarka w agencji wynajmu przysiegala, ze przynajmniej przez piec lat po wyprowadzeniu sie lokatora nie wyrzuca sie podan o wynajecie mieszkania, ale takze i w tym zakresie Warren Fezler okazal sie wyjatkiem. Rosa popatrzyla na budynek. Byla pora kolacji. Moze byli teraz w domu ci, ktorzy w trakcie jej pierwszej wizyty nie zareagowali na dzwonek. Moze ktos, z kim rozmawiala, cos sobie przy
Post został pochwalony 0 razy
|
|